czwartek, 25 marca 2010

PTAKI OCZMI MICKIEWICZA /fragm. ks. X-Emigracja . Jacek./ I KONOPNICKIEJ

Ptastwo skryło się w lasy, pod strzechy, w głąb trawy;

Tylko wrony, stadami obstąpiwszy stawy,

Przechadzają się sobie poważnemi kroki,

Czarne oczy kierują na czarne obłoki;

Wytknąwszy język z suchej, szerokiej gardzieli

I skrzydła roztaczając, czekają kąpieli;

Lecz i te, przewidując nazbyt mocną burzę,

Już w las ciągną, podobne wznoszącej się chmurze.

Ostatnia z ptaków, lotem nieścigłym zuchwała

Jaskółka, czarny obłok przeszywa jak strzała,

Wreszcie spada jak kula.


Właśnie w owej chwili
Szlachta z Moskwą okropną walkę zakończyli

I chronią się gromadnie w domy i stodoły,

Opuszczają plac boju, gdzie wkrótce żywioły

Stoczą walkę.
ADAM MICKIEWICZ 

JASKÓŁKA
Z jaskółką czarną rzucam gniazdo moje,
Wioskę zieloną...
Przede mną lecą jakieś niepokoje
Chmurką spłoszoną...
Słońce mi w drogę daje złotą smugę,
Gdzie ścieżka płowa,
A łąka za mną szle błękitną strugę,
Szepcząc: "Bądź zdrowa!"
Porzucam wszystko, idę w świat daleki!
Tylko bym rada
Wziąć z sobą szumy srebrzyste tej rzeki,
Co hucząc, spada...
Przejrzysty lazur szerokiej przestrzeni
I oddech wolny,
I chłód tych świeżych, tych borowych cieni,
I kwiat ten polny...
Tylko bym chciała tej brzozy płaczącej
Wziąć z sobą smutki
I parów, we mgłach wilgotnych dyszący,
I niezabudki...
Wieczorną gwiazdę, co w ciszy błękitu
Pała milcząca...
I srebrne hasła, i błyski przedświtu,
I ten wschód słońca.
Tylko bym w kielich z białego powoju.
Rosy wziąć rada
I znane szepty lubego mi zdroju,
Co przez sen gada...
Echo fujarki, chrzęst kosy na łące,
Piosnkę żniwiarzy...
I słówko bratnie, serdeczne, gorące:
"Niechaj Bóg darzy!"
 MARIA KONOPNICKA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz